7.Randka ze śmiercią (Holiday in Death)

Jest koniec grudnia, w Nowym Jorku trwa przedświąteczna gorączka. Każdy myśli tylko o zbliżającej się Gwiazdce. W święta Bożego Narodzenia nikt nie chce być sam, nic więc dziwnego, że w agencjach matrymonialnych panuje wzmożony ruch. Ten właśnie okres wybrał sobie psychopatyczny morderca, który przebiera się za Świętego Mikołaja i pod pretekstem dostarczania prezentów odwiedza samotne kobiety.

Muszę przyznać, że osoba mordercy na początku mnie zaskoczyła, ale gdy później czytałam jeszcze raz, to wydawało mi się bardziej oczywiste. Jednak liczy się pierwsze wrażenie.
Spodobał mi się portret mordercy. Szczególnie jego sposób zabijania.

Ja nie spodziewałam się, że to może zabijac Simon (nie jestem pewna czy tak się pisało jego imię), myślała, że jakiś klijent, albo właściciele tego biura.

To była pierwsza część z serii In death z jaką się zetknęłam. Bardzo mi się spodobał konstrukcja fabułu i portret psychologiczny zabójcy. Co tu dużo pisać jak sprawdziłam na biblionetce i stwierdziłam, że części jest więcej to się wciągnęłam. I może dlaego że czytałam ją jako pierwszą uważam ją za jedną z lepszych.

Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się, że to właśnie Simon okaże się zabójcą. Wydawał się taki... nieszkodliwy. Ale cóż... Autorka udowadnia, że nadal potrafi zaskoczyć swoich czytelników Smile

No i dzielna Peabody - polubiłam tę osóbkę odkąd tylko pojawiła się w In Death.

Wydawnictwo Prószyński i S-ka zapowiedziało wydanie "Randki ze śmiercią" na listopad 2013. Tytuł ma brzmieć "Święta ze śmiercią". "Randka..." bardziej mi się podoba.

Czekałam... Czekałam... I doczekałam się!!! "Święta..." zakupiłam, przeczytałam i raduję oczy widokiem tej pozycji na półce wśród innych tomów.
Teraz natomiast przyszła refleksja, czy można liczyć na dalsze wznowienia? Bo między "Świętami ze śmiercią" a "Rozłączy ich śmierć" mam na półce blisko dziesięciotomową lukę Crying or Very sad