Forum www.indeath.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
33. Śmiertelna fantazja
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.indeath.fora.pl Strona Główna -> Książki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Patrycja87
Members
PostWysłany: Pon 14:13, 10 Sty 2011 Powrót do góry


Dołączył: 13 Lip 2009

Posty: 313
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Tarnowa
Płeć: K

[i]Życie na granicy dwóch światów, realnego i wirtualnego, może być
niebezpieczne… Ale śmierć jest prawdziwa tylko w jednym z nich.
Porucznik Eve Dallas szuka przyczyn i sprawcy kolejnej zbrodni. Jak tym
razem poradzi sobie ze śledztwem i mylącymi poszlakami?

Bart Minnock, założyciel U-Play, prężnej firmy produkującej gry
komputerowej, nie może się wprost doczekać, kiedy sam przetestuje
najnowszy projekt, Fantastical, przy którym prace prowadzone są w
największej tajemnicy. Następnego ranka zostaje znaleziony w zamkniętym na klucz pomieszczeniu, w kałuży krwi, z uciętą głową. To najbardziej zagadkowa sprawa, z jaką zetknęła się porucznik Eve Dallas. Przyjaciółka ofiary sprawia wrażenie szczerze pogrążonej w żalu, a jego
ekscentryczni, nieprzeciętnie zdolni wspólnicy z U-Play są nie mniej od
niej wstrząśnięci śmiercią swojego przyjaciela. Wydaje się, że nikt źle
nie życzył pełnemu entuzjazmu i werwy milionerowi. Naturalnie cudzy
sukces może budzić zawiść, a wśród producentów gier, jak w każdej
branży, panuje ostra rywalizacja. Chwyty poniżej pasa nie są czymś
niespotykanym, o czym doskonale wie Roarke, mąż Eve i jeden z
konkurentów U-Play. Ale Minnock nie był naiwny i umiał się bronić
zarówno w świecie rzeczywistym, jak i wirtualnym. Eve wraz ze swoimi
współpracownikami odkryją, że to, co zmyślone, ma nieodparty urok, a za
porażkę płaci się życiem.[/i]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Patrycja87 dnia Pon 14:15, 10 Sty 2011, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
karolajn19
Members
PostWysłany: Śro 17:26, 19 Sty 2011 Powrót do góry


Dołączył: 29 Kwi 2010

Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: OpocznO / Kielce
Płeć: K

uuuuu.. nice.. zaczyna robić się ciekawie... Very HappyVery HappyVery Happy

ktoś wie może kiedy ta książka będzie w Polsce. ?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Miss In Death
Members
PostWysłany: Śro 18:29, 19 Sty 2011 Powrót do góry


Dołączył: 23 Sie 2009

Posty: 386
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze Śląska
Płeć: K

JUTRO!!!!! nadchodzi ten dzień Very HappyVery HappyVery Happy

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
karolajn19
Members
PostWysłany: Śro 19:19, 19 Sty 2011 Powrót do góry


Dołączył: 29 Kwi 2010

Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: OpocznO / Kielce
Płeć: K

oszzz.. kurcze. alee fajnie Very HappyVery HappyVery HappyVery HappyVery HappyVery Happy:

ale pewnie w kieleckim empiku będzie za miesiąc ;/


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Patrycja87
Members
PostWysłany: Pią 17:41, 21 Sty 2011 Powrót do góry


Dołączył: 13 Lip 2009

Posty: 313
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Tarnowa
Płeć: K

A od czego są ebooki? Very Happy

Warto zajrzeć na [link widoczny dla zalogowanych] bo tam książka może pojawić się nawet szybciej niż w sklepach. Sama postaram się zadbać, by ta pozycja znalazła się na moim chomiku Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
karolajn19
Members
PostWysłany: Pią 19:08, 21 Sty 2011 Powrót do góry


Dołączył: 29 Kwi 2010

Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: OpocznO / Kielce
Płeć: K

hmm.. wiesz e-booki są dobre.. ale czy nie fajnie jest kupić książkę i napawać się jej widokiem na półce Very HappyVery HappyVery Happy ?

ja tak mam.. mam prawie cała kolekcje... przynajmniej te co wydał Prószyński i czuje się jak w siódmym niebie.. ;d;d;d


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Patrycja87
Members
PostWysłany: Sob 13:49, 22 Sty 2011 Powrót do góry


Dołączył: 13 Lip 2009

Posty: 313
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Tarnowa
Płeć: K

To oczywiste, że pachnąca nowością książka ma przewagę nad wgapianiem się w e-book na ekranie komputera, ale ja wyznaję zasadę, że "na bezrybiu i rak ryba", więc gdy trafiam na elektroniczną wersję książki, na którą przyjdzie mi jeszcze poczekać z 10 dni, to nie mam pytań tylko ściągam i czytam Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
karolajn19
Members
PostWysłany: Sob 14:20, 22 Sty 2011 Powrót do góry


Dołączył: 29 Kwi 2010

Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: OpocznO / Kielce
Płeć: K

huh.. ja znowu uwielbiam ten czas oczekiwania na premierę książki i to uczucie kiedy przy kasie po zapłaceniu już jest moja Very HappyVery Happy

ale żeby nie robić off-topu. jak ktoś już przeczyta, to wdzięczna bym była o odczucia jakie towarzyszyły przy czytaniu książki Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Miss In Death
Members
PostWysłany: Sob 18:34, 29 Sty 2011 Powrót do góry


Dołączył: 23 Sie 2009

Posty: 386
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze Śląska
Płeć: K

Spoilery !!!!!!

Znalazłam w sieci pierwszy rozdział, jeśli ktoś tak jak ja jeszcze nie czytał... bardzo proszę Wink
Rozdział 1
Kiedy zygzaki błyskawic kłuły i rozjaśniały poharataną tarczę nieba, Bart Minnock, pogwizdując wesoło, po raz ostatni wracał do swojego domu. Mimo rzęsistego deszczu był w doskonałym humorze. Zgrabnie zasalutował portierowi.
– Jak leci, panie Minnock?
– Świetnie, Jackie. Nie mogę narzekać.
– A mnie humor psuje ten deszcz.
– Jaki deszcz? – Bart ze śmiechem pomaszerował w przemoczonych butach do windy.
Kolejny piorun huknął nad Manhattanem, przechodnie kulili się z ponurymi minami pod parasolami, kupionymi po zawyżonych cenach od przedsiębiorczych ulicznych sprzedawców, maksibusy rozpryskiwały kałuże. Ale w świecie Barta słońce rozjaśniało wszystko złotymi promieniami.
Wieczorem umówił się z seksowną CeeCee, co samo w sobie było nie do pogardzenia dla maniaka komputerowego, który pozostawał prawiczkiem do dwudziestego czwartego roku życia.
Pięć lat później, głównie dzięki sukcesowi odniesionemu przez U-Play, Bart mógł wybierać pośród aż nadto chętnych kobiet – nawet jeśli swoją popularność zawdzięczał głównie pieniądzom i zainteresowaniu, jakie budziła jego firma.
Nie przeszkadzało mu to.
Wiedział, że nie jest szczególnie przystojny i pogodził się z tym, że niezbyt sobie radzi w relacjach damsko-męskich. (Nie dotyczyło to seksownej CeeCee). Nie należał do koneserów sztuki ani literatury, nie odróżniał wina z dobrego rocznika od piwa domowej roboty. Znał się jedynie na komputerach i grach komputerowych, a nowe technologie całkowicie go pochłaniały.
Chociaż CeeCee jest inna, pomyślał, odblokowując zamki i alarm w swoim trójpoziomowym mieszkaniu, z którego okien rozciągał się imponujący widok na centrum miasta. Lubiła gry i nie zależało jej na winach z dobrych roczników ani zwiedzaniu galerii sztuki.
Ale to nie perspektywa upojnego wieczoru ze słodką i seksowną CeeCee była powodem radosnego pogwizdywania i szerokiego uśmiechu na twarzy Barta, kiedy ponownie blokował zamki w drzwiach.
W teczce miał ostatnią wersję Fantastical i póki w nią nie zagra, nie wypróbuje jej i nie zaakceptuje, należała wyłącznie do niego.
Wewnętrzny domofon powitał go radosnym: „Witaj w domu, Bart”, a służąca-android, wykonana na zamówienie wierna kopia księżniczki Lei z „Gwiezdnych wojen”, nastawiona na program niewolnicy (był nie tylko maniakiem komputerowym, ale również facetem), weszła wolnym krokiem, przynosząc mu ulubiony napój pomarańczowy z kruszonym lodem.
– Wcześnie wróciłeś dziś do domu.
– Muszę popracować w sali holograficznej.
– Nie przemęczaj się. Za dwie godziny i dwanaście minut musisz wyjść, żeby dotrzeć na czas do mieszkania CeeCee. Po drodze masz odebrać kwiaty. Zostaniesz u niej na noc?
– Taki mam zamiar.
– Baw się dobrze. Masz zupełnie przemoczone buty. Chcesz, żebym ci przyniosła drugą parę?
– Nie, dziękuję. Sam jakieś wezmę, idąc na górę.
– Nie zapomnij – powiedziała, rzucając mu ten swój charakterystyczny uśmiech, który zawsze wywoływał u niego łas­kotki. – Mam ci później przypomnieć o randce?
Bart odstawił teczkę i odrzucił do tyłu jasnobrązowe włosy, wiecznie opadające mu na oczy.
– Nie, dziękuję. Nastawię sobie brzęczyk w pokoju holograficznym. Możesz się wyłączyć na noc.
– Dobrze. Ale jestem tutaj, gdybyś mnie potrzebował.
Zwykle uciąłby sobie pogawędkę ze swoją prywatną Leią, mógłby sobie zażyczyć, by dotrzymywała mu towarzystwa, kiedy się odprężał po całym dniu, opowiadając jej o najnowszych projektach. Według Barta androidy były genialnym wynalazkiem. Nigdy nie oceniały, chyba, że się je na to zaprogramowało.
Ale wzywała go Fantastical. Otworzył teczkę, wyciągnął płytę i podniósł ją do ust, wchodząc po schodach.
Urządził mieszkanie zgodnie ze swoim gustem, było więc w nim mnóstwo zabawek. Każde pomieszczenie na wszystkich kondygnacjach ozdabiały rekwizyty, broń, kostiumy i dzieła sztuki z filmów i gier komputerowych, ponadto wszędzie były najrozmaitsze gry, a także kino domowe, ekrany i komputery.
Dla Barta stanowiło to spełnienie marzeń. Można powiedzieć, że mieszkał i pracował w dużym salonie gier elektronicznych.
Jego gabinet na drugim poziomie był pomniejszoną kopią mostka kapitańskiego kosmicznego okrętu „The Valiant” z filmu pod takim tytułem. Tworzenie gier do filmów zapewniło jego raczkującemu U-Play prawdziwy start.
Zapomniał o zmianie butów i mokrej koszuli i ruszył prosto na trzecią kondygnację.
System zabezpieczający wstęp do pomieszczenia holograficznego sprawdzał odcisk kciuka, cechy charakterystyczne głosu i obraz siatkówki oka. Bart wiedział, że to nadmiar ostrożności, ale tak było zabawniej, a zawsze przede wszystkim chodziło o dobrą zabawę. Chociaż regularnie udostępniał ten pokój swoim przyjaciołom i gościom, nie zamierzał zrezygnować z superzabezpieczenia.
Kiedy znalazł się w środku, ponownie je włączył, a potem zablokował wszystkie urządzenia telekomunikacyjne. Przez godzinę… No dobrze, może dziewięćdziesiąt minut, kiedy będzie grał, nie chciał, by ktokolwiek mu przeszkadzał.
Według Barta cały sens gry polegał na całkowitym pogrążeniu się w świecie fantazji, rywalizacji czy zabawy. A dzięki Fantastical będzie to pełniejsze niż w przypadku innych gier, dostępnych na rynku w połowie 2060 roku.
O ile zdadzą egzamin ostatnie modyfikacje i rozszerzenia, przypomniał mu tkwiący w nim biznesmen.
– Będzie dobrze. Będzie cudownie do n-tej potęgi – mruknął, wkładając płytę i inicjując grę.
Znów posłużył się najpierw głosem, a potem hasłem. Nowa wersja była utrzymywana w najściślejszej tajemnicy. Bart stworzył U-Play wraz ze swoimi wspólnikami; doskonale rozumiał, że w branży gier trzeba twardo walczyć o swoje, i prawdę mówiąc, uważał szpiegostwo przemysłowe za coś, co daje swego rodzaju kopa.
Jestem graczem, pomyślał. Nie tylko w grach, ale również w całej tej branży. Dzięki sukcesowi U-Play on i jego przyjaciele, a zarazem jego wspólnicy, zrealizowali to wszystko, o czym rozmawiali, marzyli, nad czym pracowali.
Teraz, po wypuszczeniu Fantastical, podniosą poprzeczkę i – miał nadzieję – staną się głównymi graczami na rynku.
Już wybrał sobie ulubiony scenariusz i poziom. Podczas prac projektowych niezliczoną ilość razy wypróbowywał, ulepszał i zmieniał swoją fantazję, jej poszczególne elementy, teraz przystąpił do gry, którą opatrzył kryptonimem RKCK. Będzie grał rolę doświadczonego przez los, twardego bohatera, walczącego z siłami zła w nękanym wojną królestwie Juno na zagrożonej planecie Gort.
Jego postać odbiła się w lustrzanych ścianach pomieszczenia holograficznego, światło zaczęło wirować i przygasać; wkrótce mokre i pogniecione spodnie, koszulka z kapitanem Zet oraz przemoczone obuwie przemieniły się w zniszczoną zbroję i wysokie buty walecznego króla.
Poczuł w dłoni rękojeść ciężkiego miecza. I podniecenie, tak, podniecenie, kiedy wcieliwszy się w nowego bohatera, pomyślał o czekającej go bitwie.
Świetnie, pomyślał. Excellente primo. Nie tylko widział, ale również czuł bitewny dym i rozlaną krew. Uniósł rękę, napiął bicepsy, aż pobielała szrama po dawnej ranie.
Ukłucia i ból w całym ciele świadczyły o ledwo zagojonych ranach, o życiu wypełnionym walką.
Ale co ważniejsze czuł, że jest silny, odważny, zuchwały, gwałtowny. Stał się dzielnym królem-wojownikiem, który za chwilę poprowadzi swoich zmordowanych, poturbowanych i zdziesiątkowanych ludzi do walki.
Wydał gromki okrzyk wojenny i poczuł, jak od jego głosu zadrżało powietrze.
To był pełny odjazd.
Na jego twarzy pojawiła się zmierzwiona broda, długie włosy łaskotały mu kark i ramiona.
Był Torem, wojownikiem, obrońcą i prawowitym władcą Juno.
Dosiadł swojego rumaka – za drugim razem, czyli całkiem nieźle – i ruszył do boju. Słyszał okrzyki przyjaciół i wrogów, szczęk mieczy, widział ogniste kopie, siejące śmierć. Jego kraj splądrowano i spalono, torował więc sobie drogę mieczem, umazany krwią i mokry od potu.
Benny, wspólnik Barta, zaproponował włączenie wątku miłosnego. By móc dotrzeć do swej ukochanej, odważny i urodziwy wojownik, bohatersko broniący murów zamku, musiał się przebić na pierwszą linię i stoczyć ostateczny pojedynek – mano a mano – ze złym Lordem Manxem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Miss In Death
Members
PostWysłany: Sob 18:34, 29 Sty 2011 Powrót do góry


Dołączył: 23 Sie 2009

Posty: 386
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze Śląska
Płeć: K

Dotarł do tego poziomu niezliczoną ilość razy podczas prac projektowych, ale tylko kilkakrotnie udało mu się go przejść, bo zaprogramował najtrudniejsze wyzwania. Gra wymagała sporych umiejętności, wyczucia czasu, zręczności w pokonywaniu przeciwnika, uchylania się przed błyskami kopii i strzałami, odpierania cięć miecza – w przeciwnym razie jaki miałoby to sens?
Każde trafienie powodowało zmniejszenie liczby punktów i potencjalnie groziło upokarzającym odwrotem lub bohaterską śmiercią. Tym razem nie tylko zamierzał przejść ten poziom, ale ustanowić nowy rekord.
Jego koń rżał, zmuszony do galopu przez duszący dym i przeskakiwania ciał poległych. Bart zaparł się nogami i przywarł do wierzchowca, gdy ten stanął dęba, ale jeździec i tak omal nie wyleciał z siodła.
Za każdym razem, kiedy spadał z konia, walczył z Manxem pieszo, a za każdym razem, kiedy potykał się z nim pieszo, tracił Juno, a także swoją ukochaną i przegrywał.
Nie tym razem, przysiągł sobie, i wydał kolejny głośny okrzyk, przedzierając się przez dym.
A oto mury zamku, gdzie dzielni wojownicy walczyli z wrogami, którzy próbowali go zburzyć. I ciemna, budząca lęk postać lorda Manxa, unoszącego miecz czerwony od krwi niewinnych ofiar.
Bart poczuł, jak serce mu się ściska na wspomnienie tego, co stracił, i szczęśliwych czasów dzieciństwa, nim skalały je mord i zdrada.
– Tym razem nie dałem ci się złapać w pułapkę! – krzyknął.
– Rozczarowałbym się, gdyby było inaczej. – Manx wyszczerzył zęby w uśmiechu, czarne oczy błyszczały mu złowrogo. – Zawsze było moim marzeniem spotkać się z tobą tutaj, położyć kres twojemu żywotowi i twojemu rodowi tu, na tym polu bitwy.
– To ja położę kres twojemu żywotowi!
Natarli na siebie i skrzyżowali broń. Rozległ się szczęk oręża, posypały się skry, które dodał Bart dla pogłębienia dramatyzmu akcji.
Poczuł szarpnięcie w ramieniu i ostre ukłucie bólu, zanotował więc sobie w pamięci, żeby zmniejszyć poziom wartości domyślnej. Realizm to ważna rzecz, ale nie chciał, by gracze narzekali, że program jest zbyt realistyczny.
Odwrócił się, żeby przypuścić kolejny atak, zablokować uderzenie przeciwnika. Poczuł trzask w ramieniu i przeszywający ból. Niemal poprosił o chwilę przerwy, ale był zbyt zaabsorbowany staraniami, by uchylić się przed kolejnym ciosem przeciwnika.
Do diabła, pomyślał, nacierając na Manxa, i niemal zmylił jego czujność. Zwycięstwo jest niewiele warte, jeśli się na nie nie zasłuży.
– Przed zapadnięciem nocy twoja ukochana będzie należała do mnie – warknął Manx.
– Zatańczy na twoim… Ej! – Wypuścił miecz z dłoni, kiedy przeciwnik wbił mu ostrze w ramię. Lecz zamiast lekkiego szarpnięcia, oznaczającego, że został trafiony, poczuł piekący ból. – Co, do diabła? Przerwa…
Jednak dla Barta gra się skończyła.
  
Porucznik Eve Dallas machnęła odznaką zaszokowanemu portierowi, mijając go szybko. Słońce i parne, gorące powietrze po nocnych burzach poprawiły jej humor. Idąca obok niej Delia Peabody, jej partnerka, ledwo trzymała się na nogach.
– Dwa miesiące temu przeszkadzało ci zimno. Teraz narzekasz na upał. Nigdy ci nie można dogodzić.
Peabody, z ciemnymi włosami ściągniętymi w krótki kucyk, nie przestawała się uskarżać.
– Dlaczego nie mogą regulować temperatury?
– Znaczy się kto?
– Ludzie od pogody. Z pewnością znamy potrzebne do tego techniki. Dlaczego nie możemy mieć przynajmniej paru tygodni z temperaturą dwudziestu kilku stopni? Nie wymagam zbyt wiele. Mogłabyś poprosić Roarke’a, żeby się tym zainteresował.
– O, tak, powiem mu, żeby się tym zainteresował, jak tylko wykupi ostatnie dziesięć procent wszechświata. – Kiedy jechały windą na górę, Eve pomyślała o swoim mężu, którego poślubiła prawie dwa lata temu. Prawdę mówiąc przypuszczalnie mógłby coś na to poradzić. – Jeśli chcesz regulowanej temperatury, zatrudnij się tam, gdzie będziesz mogła pracować w klimatyzowanym pomieszczeniu.
– W czerwcu powinny kwitnąć stokrotki i wiać lekkie wietrzyki. – Partnerka machnęła ręką w powietrzu. – Zamiast tego mamy huk piorunów i zabójczą duchotę.
– Lubię pioruny.
Peabody zmrużyła swoje ciemne oczy, przyglądając się szczupłej twarzy Eve.
– Ostatniej nocy chyba dużo się bzykałaś. Jesteś niezwykle rześka.
– Zamknij się. Nigdy nie jestem rześka.
– Wprost rozpiera cię energia.
– Rzeczywiście, mało brakuje, żebyś dostała kopniaka w tyłek.
– Już wolę to.
Eve, rozbawiona wbrew samej sobie, wyprostowała się i wymaszerowała z windy, gdy tylko rozsunęły się drzwi.
Mundurowi w holu wyprężyli się na baczność.
– Pani porucznik!
– Meldujcie, co my tu mamy.
– Ofiarą jest Bart Minnock, facet od U-Play.
– U-Play?
– Firmy, produkującej gry komputerowe i hologramowe. Dziś rano znalazła go jego przyjaciółka. Twierdzi, że wczoraj wieczorem wystawił ją do wiatru, więc przyszła, żeby go podregulować. Wpuściła ją służąca-android. Kiedy się okazało, że zamknął się w pokoju hologramowym, kazała służącej otworzyć pomieszczenie. – Mundurowy umilkł. – Chyba zechce pani sama to zobaczyć, pani porucznik.
– Gdzie ta przyjaciółka?
– To niejaka CeeCee Rove. Jest tutaj, pilnuje jej funkcjonariuszka policji. Zatrzymaliśmy też androida.
– Najpierw obejrzę miejsce zdarzenia.
Weszła do środka, rozejrzała się po mieszkaniu. Pomieszczenia na pierwszym poziomie przypominały klub dla bardzo bogatego, bardzo rozpieszczonego nastolatka.
Żywe barwy podstawowe, więcej poduszek niż mebli, ekrany na całe ściany, wszędzie tylko gry i gry oraz zabawki – masa gadżetów militarnych. Był to nie tyle salon, ile duża sala zabaw. Jeśli uwzględnić zawód ofiary, to wnętrze pasowało do niego.
– Trzecia kondygnacja, pani porucznik. Jest tu winda.
– Skorzystamy ze schodów.
– To jak prywatny salon gier – zauważyła Peabody, kiedy zaczęły wchodzić na górę. – McNab popłakałby się ze szczęścia i zazdrości – dodała, mając na myśli swojego faceta. – Muszę przyznać, że jest tu całkiem zajefajnie.
– Może mieszkanie urządził jak dzieciak, ale w drzwiach ma zdecydowanie dorosłe zabezpieczenia.
Na drugim poziomie przekonały się, że sypialnia gospodarza była kolejnym placem zabaw, a pokoje gościnne wyposażono w liczne konsole do gier. Gabinet przypominał Eve domową pracownię komputerową Roarke’a; wprawdzie był mniejszy, ale za to urządzony z większą fantazją.
– Poważnie traktował swoją pracę – mruknęła. – Żył nią.
Wróciła na schody i wszedłszy piętro wyżej, zwróciła się do policjanta, stojącego obok drzwi do pokoju holograficznego.
– Te drzwi były zamknięte?
– Przyjaciółka twierdzi, że tak. Wszystkie urządzenia telekomunikacyjne wyłączone, android to potwierdza. Można się dostać do środka, korzystając z awaryjnego obejścia. Z rejestru wynika, że ofiara weszła do pokoju o szesnastej trzydzieści trzy i zamknęła się w nim sama. Nikt inny tam nie wszedł ani nie próbował wejść do dziewiątej osiemnaście dziś rano.
– Rozumiem.
Obie otworzyły swoje zestawy podręczne, zabezpieczyły dłonie i buty.
– Włączyć nagrywanie – poleciła Eve i stanęła na progu.
Rzadko coś ją zaskakiwało. Od prawie dwunastu lat służyła w policji i chociaż zdawała sobie sprawę z tego, że nie widziała wszystkiego – to niemożliwe – oglądała już dość dużo.
Ale jej podłużne, brązowe oczy na chwilę stały się okrągłe, kiedy obrzuciła spojrzeniem wnętrze pokoju.
– Nie co dzień można zobaczyć coś takiego.
– Rany. O, rany. – Peabody głośno wciągnęła powietrze.
– Nawet nie myśl o puszczeniu pawia.
– Muszę o tym pomyśleć. – Jej partnerka z trudem przełknęła ślinę. – Ale się nie wyrzygam.
Leżał na podłodze. Ręce miał rozrzucone, nogi w kałuży krwi. Głowa znajdowała się kilka metrów dalej; szeroko otwarte oczy były zamglone, rozdziawione usta tworzyły literę O.
– Trzeba powiedzieć, że ofiara straciła głowę, co jest bardzo prawdopodobną przyczyną śmierci. Sam w zamkniętym pokoju holograficznym, żadnej broni. Ciekawe. No cóż, rozejrzyjmy się.
Usłyszała, jak Peabody znów przełknęła ślinę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Miss In Death
Members
PostWysłany: Sob 18:36, 29 Sty 2011 Powrót do góry


Dołączył: 23 Sie 2009

Posty: 386
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze Śląska
Płeć: K

[link widoczny dla zalogowanych] kolejne dwie strony dla spragnionych.. Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Patrycja87
Members
PostWysłany: Wto 11:35, 01 Lut 2011 Powrót do góry


Dołączył: 13 Lip 2009

Posty: 313
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Tarnowa
Płeć: K

Dziś dostałam paczkę i zaraz zabieram się za czytanie Very Happy Very Happy Very Happy

Już na pierwszy rzut oka po przekartkowaniu zapowiada się ekstremalnie interesująco Twisted Evil Na razie nie zamierzam zdradzać nic więcej Wink

Oby tylko nie był to kolejny niewypał... Confused


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AScarlett
Administrator
PostWysłany: Śro 13:57, 02 Lut 2011 Powrót do góry


Dołączył: 15 Sty 2009

Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: K

A ja zaraz idę do miasta, może uda mi się kupić... Byłam w piątek i w obu Matrasach już wyprzedali, a w empiku oczywiście jeszcze nie było...

Trzymajcie kciuki!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Patrycja87
Members
PostWysłany: Nie 15:07, 06 Lut 2011 Powrót do góry


Dołączył: 13 Lip 2009

Posty: 313
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Tarnowa
Płeć: K

Przeczytałam!!! Very Happy

Książka jest świetna Smile Wprawdzie mogłaby być lepsza, ale na tle ostatnich tomów wypada zdecydowanie lepiej Twisted Evil

Nie będę wam zdradzać szczegółów, jednak relacje Eve-Roarke wiele tutaj zyskały - autorka ukazuje stabilizację w małżeństwie głównych bohaterów - przy czym nie należy mylić stabilizacji ze stagnacją Exclamation Co to to nie!
Robb po prostu podkreśla, że nasza ulubiona para weszła na kolejny etap małżeństwa i znakomicie się w nim odnajduje Wink

Jeśli natomiast idzie o śledztwo, "Śmiertelna fantazja" jawi się nieco mniej ciekawie Confused Przyznam bez bicia, że od momentu śmierci tego faceta podejrzewałam CO i JAK go zabiło - jedyne czego nie byłam pewna to KTO i DLACZEGO Rolling Eyes Pod tym względem autorka mogłaby się jeszcze poprawić, ale i tak ma u mnie DUŻY PLUS za ten tom Very Happy

ZAPRASZAM SERDECZNIE do mojego chomika Very Happy Właśnie dodałam "Śmiertelną fantazję" do e-booków Wink

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Patrycja87 dnia Śro 16:29, 09 Lut 2011, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
paulina;)
Members
PostWysłany: Pią 15:29, 11 Lut 2011 Powrót do góry


Dołączył: 17 Sty 2009

Posty: 517
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krokowa
Płeć: K

A ja dopiero się za nią zabieram :/ Brak czasu Smile

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.indeath.fora.pl Strona Główna -> Książki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare